graphic Forum Klub  manga i  anime YOKAI . Strona Główna  


Krótka rozprawka o Armagedonie Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
 Forum Klub manga i anime YOKAI . Strona Główna -> BEŁKOT  
Autor Wiadomość
 PostWysłany: Śro 11:44, 14 Mar 2012 

YASHA
Administrator



Dołączył: 14 Wrz 2005
Posty: 3122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRAKÓW

 
 
 

Krótka rozprawka o Armagedonie

Cytat:
Krótka rozprawka o Armagedonie

Krzysztof Stoigniew „Kolo_z_Wrocka” Sieja

Niniejszy tekst ma być odpowiedzią na wyraźne zapotrzebowanie na bardziej konstruktywne podejście do sprawy (nazwijmy to roboczo) Armagedonu, niż przedstawione na łamach serwisu ACP przez Fenka Alfę w artykule „Co zrobić z shitstormem małopolskim?”

Felieton jest subiektywny i charakteryzuje się mocną autokrytyką wobec środowiska mangowców (być może nie jest to tekst, na który środowisko czekało, ale koniec końców nie mogłem się powstrzymać).
Początek Armagedonu

O co właściwie chodzi? Chodzi o kilka artykułów (m.in. „Armagedon nadchodzi” i „Pokedemony! Manga i anime nie w naszej szkole”) w prasie, oraz o (jak wynika m.in. z artykułu o „Pokedemonach”) szeroko zakrojoną akcję, mającą na celu „wyrzucenie” konwentów o tematyce m&a z polskich szkół. Ukoronowaniem tej akcji była zmiana szkoły, w której pierwotnie miał odbywać się konwent „Love 3” organizowany przez MioHi.

Fani nie pozostali dłużni – ostre pojazdy w komentarzach na serwisie ACP (oprócz licznych wyzwisk wobec katolików, czy może raczej „ultrakatoli”, jak zostali określeni, znalazł się np. inwektyw pod adresem dyrektorów szkół, którzy zostali określeni przez main-orga jednego z wrocławskich konwentów „bandą debili”). Ponadto spam w komentarzach na portalu Przewodnika Katolickiego – i tu trzeba przyznać, że fani popisali się całkiem wysokim poziomem, pisząc w miarę składne i sensowne komentarze (oczywiście nie wszystkie, ale spodziewałem się raczej ostrego flame'a i pozytywnie się zaskoczyłem). Oczywiście, odbyło się także wiele „dyskusji” na Facebooku.

Warto tu wskazać, iż wiele osób z nieco starszego pokolenia podzieliło po części uwagi, które znalazły się w tym artykule.

Chorągiew uciśnionych fanów wzniósł za to Paweł „Mr Jedi” Musiałowski, jeden z ojców-założycieli polskiego fandomu i jego wieloletni działacz. W reportażu „Kto sieje wiatr?” przeprowadził wywiad z Aleksandrą Skowrońską (reprezentującą „Grupę MiOhi” – nie chce mi się już dociekać, czy jest to grupa, firma, czy co; tak czy inaczej – organizatorów Love 3). Reportaż wyraźnie stylizowany jest na coś w rodzaju programu Uwaga TVN i nie został zbyt dobrze odebrany przez fanów.

Love 3 się odbył, sprawa jakoby ucichła – przynajmniej do momentu, w którym pojawią się nowe artykuły, odwołane zostaną kolejne konwenty, bądź w inny sposób ataki ze strony środowisk kościelnych / szkolnych odbiją się na mangowcach. MiOhi zapowiedziało wejście na ścieżkę prawną – ciekaw jestem, co z tego wyjdzie, ale – przy realiach naszych sądów – na pewno nie mamy co liczyć na szybkie rozwiązanie sytuacji. Środowisko fanowskie, poza wewnętrznymi dyskusjami, milczy – bo i co ma zrobić? Czekamy na rozwój wydarzeń.
Słuszność?

O tym, że artykuły o mangowcach są przesadzone, nie muszę chyba nikogo przekonywać (bo na konwentach dzieje się wiele wspaniałych, ładnych, wesołych rzeczy, zawiązują się przyjaźnie, miłości, ludzie rozwijają swoje hobby, swoje zdolności, pozytywnie spędzają czas – i wbrew wydźwiękowi całego artykułu, wcale nie zapominam o tej stronie konwentów). Wydaje mi się jednak, że co poniektórzy nie chcą dostrzec, że jest tam jednak sporo prawdy.

Warto wskazać na stwierdzenie P. Skowrońskiej w reportażu Mr Jediego, jakoby na konwentach MioHi nie odbywały się np. atrakcje „praktyczny konkurs yaoi”. Wiedziony ciekawością wpisałem na youtube.com „praktyczny konkurs yaoi” – na pierwszej stronie wyskoczył filmik „Magnificon IX Praktyczny Konkurs Yaoi dla par!!! Cz. 3” (czyli MAGNIFIcon 2011). Na tym filmiku widać m.in., jak jeden z moich znajomych (cześć Arashi!) całuje się z jakimś gościem... W ramach atrakcji yaoi, na konwencie MioHi, w polskiej szkole.

Warto może też wspomnieć, że niżej podpisany na konwencie Niucon 2 biegał całą swą grubą osobą naokoło baseniku z wodą, dzierżąc w ręku zaimprowizowany krzyż i drąc się na całą japę „Nie oddamy krzyża!” ku uciesze zebranej naokoło i wtórującej mangowej gawiedzi (robiliśmy z tym krzyżem także inne rzeczy, ale aż żal o tym pisać). Zachowywaliśmy się na tyle głośno i obscenicznie, że jakiś facet ze znajdującego się obok bloku nagrał to na kamerę i straszył organizatorów prokuraturą (oczywiście nie chciałem świadomie urazić niczyich uczuć religijnych, tylko wyśmiać aferę związaną z krzyżem – ale po dłuższym zastanowieniu, cieszę się, że nie trafiło to do prokuratury, bo trochę przegięliśmy pałę i mogliśmy wszyscy tam mieć spore problemy...). Na Ecchiconie 5 niżej podpisany przebrany był za Jezusa i symulował ukrzyżowanie.

I jestem pewien (to nie jest przekonanie, po prostu – w przeciwieństwie do Redaktor Przewodnika Katolickiego, której zarzuca się brak obecności na konwentach – byłem na wielu konach i widziałem naprawdę wiele...), że oprócz mnie, także wiele innych osób nie raz odwaliło na konwentach akcje, które w powszechnym mniemaniu były skandaliczne. Dlatego wkurza mnie, jak ludzie piszą, że na konwentach wszystko jest fajnie, tylko „ultrakatole” przyczepiają się bez sensu. Przeciętny mangowiec ma dużo większą tolerancję na pewne zachowania, niż przeciętny katolik i wg mnie należy uszanować także ich zdanie. Zwłaszcza, że głównym punktem ataku jest to, że takie rzeczy dzieją się w szkołach.

Z początku, jako liberał i wielki fan przedsiębiorców, pomyślałem – „Ej, skoro ktoś zapłacił za wynajem szkoły, to ma prawo robić tam, co mu się żywnie podoba!”. Ponadto, jakiś czas temu szukałem przepisów, które zabraniałyby pewnych zachowań na terenach szkół itp. (generalnie nie znalazłem wiele – ot, raczej w przepisach dot. przeciwdziałania alkoholizmowi itp.; może są jakieś inne przepisy, ale nie udało mi się do nich dotrzeć) i wydawało mi się, że nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby np. różne „zboczone” rzeczy działy się na konwentach w szkołach.

Przeczytałem jednak artykuł o Pokedemonach i jak grom z jasnego nieba trzepnął mnie w łeb niniejszy fragment:

Wincenty Janowiak, dyrektor Wydziału Nadzoru Pedagogicznego i Rozwoju Edukacji w Małopolskim Kuratorium Oświaty, podkreśla, że organizowane w szkołach imprezy nie mogą budzić ani cienia etycznych wątpliwości. – Rodzice, wiedząc, ze dziecko idzie na konwent, który odbywa się w szkole, mają zaufanie, że nic niewłaściwego go tam nie spotka, i my tego zaufania nie możemy zawieść – mówi.

Nie potrafię nie przyznać tu racji. Domy kultury? Pewnie, wszak „sztuka” może obecnie wyrażać się na tyle sposobów, że każdy raczej ma świadomość, co może się dziać w takim miejscu. Ale w szkole? Do ojcostwa jeszcze mi się nie spieszy, ale spróbowałem wczuć się w rolę rodzica i zgadzam się z tym, że szkoła kojarzy się z miejscem, gdzie dziecko posyłamy bez strachu, że będą mu tam przekazywane nieodpowiednie treści, czy – co gorsza – będzie brał tam udział w nieodpowiednich „rozrywkach” (oczywiście nie możemy być pewni co do rówieśników, ale jakieś zaufanie względem szkoły jako takiej istnieje).

Czy sam chciałbym coś w konwentach zmieniać? Pewnie tak, ale bez przesady. Mnie osobiście takie zachowania aż tak nie bulwersują; nie lubię yaoi, ale, nie zamierzam tego tępić. Niemniej jednak wydaje mi się, że większość społeczeństwa, gdyby zobaczyła, co dzieje się na konwentach, stanęła by w tym sporze po stronie Przewodnika Katolickiego.

Warto tu też może wspomnieć, że konwenty jako takie nie służą (czy może: nie służą tylko) promowaniu kultury japońskiej. Generalnie, są to raczej spotkania fanów (nie czarujmy się, obecnie większość osób nie jeździ na konwenty ze względu na zainteresowanie kulturą japońską, a raczej spotkać się ze znajomymi; fakt, że połączyło nas to konkretne zainteresowanie, nic tu raczej nie zmienia). Może będzie tu trochę autoreklamy, ale... Warto zobaczyć chociażby na wrocławski festiwal Futaba, organizowany corocznie przez Stowarzyszenie STIM. Futaba ma promować kulturę japońską, jest skierowana do szerokiego targetu (raczej zwykłych osób, niż fanów) – i tam przygotowujemy zwykłe atrakcje, które nie powinny budzić żadnych wątpliwości. Tymczasem, konwenty organizowane dla fanów, z których spory odsetek to żądne zboczonych atrakcji dzieciaki, mają atrakcje przygotowywane pod tych właśnie fanów – nie dziwota więc, że do większości społeczeństwa atrakcje te nie przemawiają.
Wyjście z sytuacji?

Tak łatwo to nie ma. Przynajmniej ja nie widzę wyjścia, które byłoby dobre dla wszystkich. Tzn. widzę – mangowcy kupują sobie duże nieruchomości na własny użytek i tam organizują konwenty i nikt nie ma prawa się do nich przyczepić. Ale to kosztuje i cholera wie, czy by się zwróciło. Inne wyjścia, to już niestety ustępstwa:
a) wychodzimy ze szkół;
b) rezygnujemy z kontrowersyjnych atrakcji (chociaż przeciwnicy konwentów i tak się pewnie znajdą).

Rozsądne byłoby też promowanie naszych pozytywnych zachowań – ale nie ma się co oszukiwać, jeden skandaliczny film ma większą siłę przebicia, niż kilka dobrze zrobionych pozytywnych filmów.

Problemem jest też brak reprezentacji fandomu jako takiego – brakuje nam jedności, konwenty konkurują ze sobą (ok, część stawia na współpracę – ale to trochę za mało), Internet ma wszystkich gdzieś, a Mr Jedi, który w zasadzie mógłby wcielić się w rolę reprezentanta fandomu, nagrywa badziewny reportaż, który wieje nienawiścią do środowisk katolickich i zachwytem dla środowiska mangowców, co zupełnie skreśla go z takiej roli. Najbardziej medialną twarzą wydaje się Michał Durys, rednacz ACP, który jednak wypowiadał się publicznie zawsze raczej o anime, niż o fandomie, a poza tym na jednym z Ecchiconów chodził przebrany za księdza, co też raczej skreśla go z takiej pozycji.

W tak zarysowanej sytuacji, organizatorzy konwentów mangowych nie dość, że dają powody do ataków na siebie, to jeszcze są rozpierzchnięci, dzięki czemu są łatwymi kąskami dla dużo lepiej zorganizowanych drapieżników.
Przyszłość

Cóż, osobiście nie boję się o to, że konwenty nagle znikną. Wydaje mi się, że sytuacja przycichnie, ale mogę się mylić. Wtedy trzeba będzie zmienić formę konwentów – dla mnie to może i lepiej, trochę już za stary się czuję, żeby się aż tak wygłupiać (po czym rozebrał się i wskoczył do baseniku). A młodsi zawsze znajdą jakiś sposób, żeby się wyszaleć.

Wnioski? Niestety, brak – ot, chciałem narysować sytuację i wskazać, że nie jesteśmy wcale tacy święci, jak to się niektórym wydaje. A jak tę sytuację naprawić – niestety, nie mam zielonego pojęcia.


Post został pochwalony 0 razy

 
Zobacz profil autora
 Forum Klub manga i anime YOKAI . Strona Główna -> BEŁKOT
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Skocz do:  

 Opcje
 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
 
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wyświetl posty z ostatnich:   
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Illusion template v.1.0.2 © Jasidog.com
Powered by phpbb, copyright the phpbb group Template by jasidog.com
Regulamin